Spis treści
Zacznij oszczędzać, zanim będzie za późno!
W wieku mniej-więcej 25 lat, gdy raźno wkraczamy na rynek pracy i zderzamy się jego realiami, ani w głowie nam emerytura. Przed nami są dużo bliższe i niecierpiące zwłoki wyzwania związane ze stworzeniem własnej rodziny i organizacją autonomicznego gospodarstwa domowego.
Gdy to się uda, skala kolejnych już tylko rośnie. Powiększenie tej rodziny to kolejny moment, w którym wszystko inne schodzi na plan dalszy. Gdy na horyzoncie pojawi się mglista jeszcze perspektywa usamodzielnienia własnych pociech, możemy dobiegać 50-tki. Czy diametralnie ubywa wtedy wydatków? Bywa, że tak, w każdym razie już nie można mówić, że emerytura jeszcze nie jest ważna.
Spędzimy na niej średnio ok. 20 lat. Aby każdego miesiąca cieszyć się dodatkowym tysiącem, potrzebujemy ich więc 240. Zdołamy je zebrać w ciągu 15 lat? W czasie krótszym niż będziemy z nich korzystać?
Jeśli wykorzystamy polisę oszczędnościową albo np. rachunek IKE, aby uchronić się przed podatkiem od zysków kapitałowych, a jednocześnie uda nam się utrzymywać, 3% zysku, taka kwota będzie w naszym zasięgu pod warunkiem comiesięcznych wpłat w wysokości min. 1050 zł (wpłacimy więc niecałe 190 tys.).
To niemałe obciążenie każdego budżetu, dla przeciętnego pracownika, nawet ze sporym stażem, trudne do uniesienia. Być może właśnie teraz jesteś jeszcze momencie, który pozwala Ci ją istotnie obniżyć!
Większa emerytura bez wysiłku
Wymaganie oszczędzania na emeryturę od 25-latka wciąż jeszcze wydaje nam się pewną przesadą. A przecież, jeśli podejmie zatrudnienie na umowie robi to i tak, w dodatku budowa własnego III filaru to po prostu jedno z założeń reformy z 1999 roku. Przede wszystkim jednak, oznacza to finansowy wysiłek na tyle niewielki, że zwykle ma szanse sprostać mu nawet on.
Nasz cel w postaci 240 tys. zł, a dzięki temu większa emerytura, przy perspektywie 40-letniej osiągniemy odkładając niecałe 260 zł. Zysk na poziomie 3% to zbyt optymistyczne założenie? W porządku, załóżmy, że wyniesie 2%. Nasza prywatna „składka” rośnie wówczas do niecałych 330 zł. Dla młodego pracownika sporo. Ale nadal ok. 3 razy mniej niż w przypadku wyżej opisanego dojrzałego, w dodatku przy mniej korzystnym założeniu w kwestii zysku. Powtórzmy więc: matematyka jest nieubłagana. Jeśli wraz z czasem nie staną się naszymi sojusznikami, będziemy mieli z nimi problem.
Dotąd nie byliśmy dość przezorni? Jeszcze możemy to naprawić
Schodzimy nieco bliżej ziemi i zgodzimy się, że spotkanie 25-letniego człowieka budującego własny fundusz emerytalny nie zdarza się zbyt często. Szczęśliwie refleksja naszła nas dekadę później – 35 lat to być może ostatni moment, by bez nadmiernych trudów zacząć tworzyć swój realny fundusz ubezpieczeniowy. Mamy na to 30 lat.
Przy założeniu 2% zysku okaże się, że musimy odkładać niecałe 490 zł i wpłacimy w sumie ponad 175 tys. Nadal nieźle – miesięczny dodatek emerytalny będzie nas kosztował mniej niż połowę jego wysokości. Gdyby jednak możliwy okazał się zysk na poziomie 3%, wystarczy, że odkładać będziemy nieco ponad 410 zł.
Walcz o to, by mieć w zanadrzu jakiekolwiek środki
Chowania pieniędzy do przysłowiowej skarpety nawet tu nie rozważaliśmy. Większa emerytura to wszak taki horyzont czasowy, że inflacja w zbyt dużym stopniu niweczy sens takiego oszczędzania. Ten 1000 zł za 30 lat to będą zupełnie inne pieniądze, zdobądźmy więc go przynajmniej mniejszym kosztem.
Ważne, aby zauważyć, jak wiele zmienia odpowiednio wczesne zajęcie się tematem. W szczególnie trudnym położeniu są tu kobiety, mogące przejść na emeryturę wcześniej, a jednocześnie cieszące się wyższą średnią długością życia.
Oczywiście nie upieramy się przy tym, że do oszczędzania na emeryturę trzeba wykorzystać polisy oszczędnościowe (choć warto zauważyć, że ten sektor rynku został ucywilizowany, minęły czasy horrendalnych opłat itp.) czy inne instrumenty kapitałowe. Dla przeciętnego konsumenta są to jednak rozwiązania najbardziej dostępne. Jest to inwestycja niewymagająca dużych środków na wstępie, a także, jeśli nie będziemy wybierać ryzykownych funduszy, fachowej wiedzy. Emerytalne programy ubezpieczeniowe pozwalają przy tym zapewnić sobie ochronę składek na wypadek zdarzeń losowych.
Najważniejsze, to w ogóle dostrzec tę potrzebę odpowiednio wcześnie. Już nie zdołamy zbudować sobie funduszu zapewniającego dodatek w wysokości tytułowych 1000 zł? A czy nawet 500 to nie jest coś, o co warto się postarać? Albo 800? III filar, choć formalnie jest dobrowolny, to nie opcja – to konieczność przewidziana w reformie z 1999 roku.